Szukaj na tym blogu

logo

logo
sklepik winkel shop

piątek, 1 października 2010

historia sie powtarza

Wczoraj byla 5 rocznica smierci taty.Nie ma go ale czuje ciagle jego obecnosc.Nie moglam z wiadomych mi i mojej rodzinie powodow przyjechac na jego grob ale bylam w naszej podobno znanej z cudow kapliczce zapalic znicz

.
http://www.mariakapellen.nl/beers.htm
-to jest ta kapliczka,stara ale jak koscioly sa puste i tylko dziadki tam chodza,to tutaj mlodziez i moj przedzial wiekowy.
Nie sadzilam ze tak mnie trzepnie,jakby nie bylo 5 lat.A jednak.w nocy ciagle ten sam koszmar,wchodze na sale i widze puste lozko.Mialam tate umyc,nakarmic.Sasiad tylko pokrecil glowa.Ja do pielegniarki a ta bidna dziewczyna nie wiedziala co ma powiedziec.Nikt nie zadzwonil,nie wyslal wiadomosci.Padlo na szczescie na mnie nie na moja mame.Tato mial raka pluc z przerzutami,ale na sczczescie dla niego umarl na wylew do mozgu.Wedlug sasiada umarl z usmiechem na ustach.Bez bolu ktorego tak wiele doswiadczyl.
Ostatnie 3 miesiace jego zycia to byla prawdziwa Golgota.Duszenie sie pod tlenem.Pluca zajete rakiem wiec nie pobieraja tlenu,nie transportuja go do krwiobiegu,potem zawal serca,wylewy do mozgu.Wypadek samochodowy kiedy go przewozono karetka z jednego miasta do drugiego.Jednego dnia tata
byl calkowicie sprawny i rozmawial z nami tak spokojnie,drugiego calkiem roztrzesiony nie wydusil ani slowa.Nie potrafil juz wstac z lozka.Modlilam sie o cud dla niego.I nadszedl ,ja jestem pragmatyczka .
Wiec blagalam nie o uleczenie ale zeby go przestalo bolec,zeby mogl oddychac.To co nastapilo bylo dla niego naprawde najlepsze.Wiec jak prosimy to jednak ktos slucha.Nikt z rodziny nie byl przy nim gdy umieral.Normalka ktos powie .Nie dla mnie.Tak  tak sie zlozylo,ze  wczoraj umierala u nas 90letnia babcia.Caly czas ktos przy niej czuwal.Od kilku dni nie zostawala sama.Zadbano o jej komfort psychiczny(o fizyczny dbamy my).Kiedy weszlam do sali sprawdzic czy wszystko w porzadu,babcia w spokoju
umarla.Mialam w planach najpierw isc cos innego zrobic ale jednak weszlam do niej.Przypadek?Moze i tak,ale kobiecina umarla tak szybko ze nikt wiecej nie zdazyl przyjechac.Byla tylko mlodsza corka i ta byla z nia do konca.Szczesliwa ze bylam z nimi,ze nie byly same.
Pomoglam  kobiecie tylko pare lat starszej ode mnie umyc matke, wybarac ubrania i ubrac cialo.Poczulam sie jakbym byla przy tatku.Zrobilam to czego nie moglam w Polsce.Ludzie umieraja w szpitalu,nikt sie nie pyta dlaczego,na co.Sterylnie i po klopocie.Informacje trzeba wyrywac z gardla lekarzy.Jestem pielegniarka szczesliwa ze nie pracuje w Polsce.
Przepracowalam 15 lat w szpitalu.Podlosc i glupota lekarzy i przelozonych,
niektore kolezanki tez potrafily i nadal potrafia zalezc za skore.
Jedna z nich stwierdzila ze sumieniemi nie pozwoli wyjechac do Holandii,bo tam jest eutanazja.Hm nikt tutaj nie zabija Pavulonem.Wszystko jest dokladnie zapisywane i monitorowane.Dziadki dozywaja setki i swietnie sie maja.Fakt ida do domow starcow,ale po to zeby sie nie nudzic.Moja tesciowa,calkowicie sprawna fizycznie,troche zapominajaca sie ,tez tam chce.
Dlaczego? Ano Bo tam sa jej kolezanki.Moze miec tam tez wlasny samochod, zajecia dodatkowe. Apartamencik z kuchnia. Nawet psa .Albo inna gadzine.I jak zlamie noge to w kilka sekund ktos sie zjawi.W domu roznie bywa.Tu tez.Ojca kolezanki znalazla rano pomoc ktora przychodzi codziennie.Nie chcial sie przeprowadzic wolal mieszkac sam.Rodzina ma teraz wyrzuty sumienia.Trzeba go bylo zmusic.
Ale w dokumentach czesto pisze NIE REANIMOWAC,wybieraja te opcje,o dziwo,katolicy.Mowia ze Bog ich stworzyl jako ludzi a nie jako kroliki doswiadczalne.A poza tym ich emerytury nie sa potrzebne ich dzieciom.One musialy wczesnie isc na swoje,tak sa tu nauczeni.Chyba slusznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz