Szukaj na tym blogu

logo

logo
sklepik winkel shop

niedziela, 26 grudnia 2010

moja choinka

W piatek byla Wigilia. W piatek moja cholerna druga polowa ma prawie zawsze karciany wieczor, a ja spokoj i cisze. Chlopy byly nastawione na to posiedzenie ,ale Polka powiedziala ze jak jej kochanie wyjdzie se z domu to ona wsiada do autka i wyjezdza na snelweg kierunek Poland.

Snieg ,zawierucha ,nieodsniezone drogi w Niemcach ,a co tam . Bylam gotowa to zrobic.

Nie podjal tego tematu,ale nigdzie nie polazl.

Nie bylo oplatka, byla Kromka chleba przelamana na pol. I szczere zyczenia.

Niech sie uczy, chcemy dzieci. I ja chce zeby znaly swoja religie i umialy jej bronic. Jak arabki swoja .Bez prania mozgu. Zawsze umialam. Mam na to swiadkow wielu.

Moje kolezanki powychodzily za maz za innowiercow. Ok, ale dlaczego wypieraja sie naszej religi?

Bo tam ladniej mowia? Lepsi ludzie? Niestety nie, jeszcze szybciej wbija ci noz w plecy jak nasi.

Bos ty innowierca.

sobota, 25 grudnia 2010

moje swieta

Znowu mi sie udzielilo. Ta atmosfera .Awantury przed swietami. Nerwowa atmosfera bo dziadek moze sie nachla i zrobi awanture.
Potem trzeba sie z dziadem podzielic oplatkiem i przeprosic go za winy ktorych sie nie popelnilo. Bo matka prosila zeby na swieta bylo spokojnie.Ten pyszalkowaty usmieszek i buta. A na nastepny dzien zapita morda. I heja ,awantura od poczatku.
U nas dlugo nie bylo alkoholu ot tak. Jak ktos przyjdzie poczestowac kieliszkiem bo zimno,albo bo fajna wodeczka, likiereczek. Ja zaczelam pic od czasu do czasu cos dobrego po 21 roku zycia.
Mam mocna glowe i potrafie sporo wypic ,ale po co. Nie strace kontroli nad soba,wiem czym to smierdzi. A glupia wymowka ze bylam pijana/y i nie pamietam. To na mnie nie dziala.Nikt ci kurwa wodki czy piwa do mordy nie wlewal na sile.Chcesz pic ,uzywac to bierz odpowiedzialnosc za swoje czyny. Bez taryfy ulgowej.
Ja udawalam pare razy narabana ,zeby dowiedziec sie czegos dla mnie waznego, lub zakonczyc impreze.
Jak mnie cos lub ktos wkurwi to potrafie isc na luz .A to oznacza ze potrafie byc nieobliczalna
w czynach i mowie. Polka potrafi. I pamieta.
Tutaj nikt mnie nie namawia do picia. Holandia. Znajomi mowia ze jestem jedyna znana kobieta
ktora nie pije a potrafi niezle zaszalec. Komplement? Mam nadzieje. Mow mi BOB.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

zdjatko

Odkrylam ze moje kochanie nie umie robic ludziom zdjec. Swoje druciki ,aparaciki ,gniadka i inny chlam elektryczny umie. Mnie nie. Psa tez nie .

Sprobuj sie usmiechnac. Po tym hasle ( w perspektywie wizyta u tesciowej,81 lat skonczy za 14 dni, poczatki stwierdzonego badaniami klinicznymi Altzhaimera ) pomyslalam se, ja ci kolego jeszcze pokaze.

No i pokazalam. U tesciowej bylam od 12.30 do 16, a ona potem u nas od 16 .05 do 22.20. A moj chlop sie pyta co ty taka spokojna.

Sam sie musial z braciszkiem produkowac. Ja se szydelkowalam.

Mam babcie na glowie co sobota u niej a pol niedzieli u nas. A ze polowa wsi zna sytuacje , wiec jestem lepiej od jej dzieci poinformowana co ona znowu narozrabiala. A kobieta z demencja
i A duzo umie,oj duuuuuuuuuuzo.




Co do sweterka .Jak widac fajna rzecz i cieszy. Na pewno go jeszcze zrobie. Ale z uwzglednieniem czesci przedniej. Szerszej o pare oczek. Jednak

biustniki nie klamia, kiedy pija pod pachami i z miseczek wyplywaja.




Sweterek musze jeszcze zblokowac.Probe generalna juz mial.

Moje kochanie spytalo gdzie mam reszte guzikow. Bo mu brakuje.
W innych sweterkach ( czyt.kupnej masowce ) tez tak ma ,ale....






Wyglada grubiej niz jest.Tzn ja .Jakby nie bylo mam rozmiar 40. Jeszcze jedna kuracja hormonalna i bedzie 42.

Niestety ,w ciazy nie jestem.A zadano mi to pytanie bo robie sweterek dla dziecka. Tym samym wzorem. Rozmiar na 5 latke. Ale rozmiar duzo mniejszy.


Moja reakcja byla jedyna w swoim rodzaju. Daleka od milosci blizniego.Ale osoba zadajaca to pytanie to kurwiarz czstej wody ,probujacy zawlec mnie w malo subtelny sposob do lozka albo

w kat ulicy. Wiec zasluzyl. Ale menda grubokoscista wiec...





























Uwielbiam ten kolor, a jak dostalam ta wloczke to pomyslalam ze oddam do naszego domu starcow. Brr ochydna nazwa , a tutaj brzmi nawet przyzwoicie.Moze dlatego ze te domy to najczesciej prawdziwe domy.

shalom cardighan

Skonczylam, Wloczki nawet troche zostalo.

Shalomek od Meghan. Ale z rekawami i nieco wiekszy.

Bezrekawnik poczynilam wedlug schmatu, a rekawy tak

Rekawy moja wersja przerabiamy francuski prawy ( rzad nieparzysty prawe,rzad parzysty lewe)

Nabrac 46 oczek i 15 z podkroju pachy razem 61 oczek ~ pierwszy rzad oczka prawe
w rzedzie 2 zgubic rowno 12 oczek zostaje 49 oczek -
w rzedzie 6 zgubic 2 oczka pod pacha
w rzedzie 18 j.w
w rzedzie 25 jw
w rzedzie 43 jw
w rzedzie 54 jw
w rzedzie 64 jw

zostaje 37 oczek

Przerabiac prawe na drutach ponczoszniczych lub prawe lewe na normalnych .Ma wyjsc francuski prawy. Wiem powtarzam sie ,ale sie ciesze. Moj pierszy ranglan.
Juuuupie

Wyrobienie mankietu.
Przechodzimy na ciensze druty. Ja mialam nr 4, ale coc kto lubi.
Przerabiamy przekrecone oczka
1 rzad prawe
2 rz lewe
3 prawe
4 lewe
5 prawe
6 lewe
7 prawe
Zakanczamy oczkami lewymi.

Ogladamy i smiejemy jape Bo wyszlo fajnie.

Zdjecie jutro bo swiatlo beznadziejne , i jeszcze guziki musze przyszyc .Nie mowiac o blokowaniu.
Jestem na chorobowym. Z powodow psychicznych. Juz okolo miesiaca. Nie jest to latwe. Psychoterapia tez.
Analiza mojego umyslu jest dla mnie ciezka ale o dziwo ,razem z prochami pomaga.
Niestety ,jak na razie nie moge miec leczenia przed IVF .Ciezko zaakceptowac ze jest sie czlowiekiem. I ze tego problemu sama nie zauwazylam.

No i w ramach terapi zajeciowej zaczelam dokanczac trupy z szafy.Albo wykanczac, jak kto woli.

A duzo ich.
- sweter z kwiatowym kolnierzem ,znany i dawno oklepany.lezy nieskonczony od roku
- serwetki szydelkowe ( duuuuuuuuuuzo ich )
- skarpetki ( wykonczone)
- hafty richelieu i inne
no i szycie ,ciuchy do naprawienia i projekty do przerobienia.
Karnawalowe kreacje,bo czwarty rok w tym samym nie ide.Absolutnie.

środa, 15 grudnia 2010

cardigan shalom

Kupilam na MP ( tutejsze Allegro czy Swistak) 20 kg wloczek i bawelny.Cuuuudo.
Na moje imieniny,spoznione urodziny no i Mikolaj. Prezent wielki i cudowny. Za jedyne 115.50 euro ,wliczajac koszty wysylki.Podwojne ,bo 2 paczki.

Zdjecia kiedy indziej.Bo dokupilam jeszcze 3 paczki. Dostane je w swieta.








No i teraz robi sie Cos.Sliczny sweterek w (jak to mowi kolezanka) ryzym kolorze.
Jak dla mnie dyniowy,cieplutki.Mam nadzieje. Jest tylko 7 motkow ,10 dag = 200metrow.
Teraz juz tylko 3 motki,ale robota posuwa sie na przod.



a tu efekty












poczatek szalomka od Megan http://involvingthesenses.blogspot.com/





Jest to moja pierwsza przygoda z ranglanem i to robionym od gory. Idzie niezle.

Szlo niezle ,chcialam powiedziec.
Zapeszylam.
Pieklam chlebek maczany w jajku z mlekiem ,no i poparzylam lape.W gwoli scislosci
3 palce.To i tak nic.Pare lat temu ,po nocnym dyzurze ( tez przed swietami Bozego Narodzenia ),chcialam przelac wode do termosu. No i przelalam .Mialam poparzenia 1 i 2 stopnia.Cale prawe udo i stope. Bable, a wlasciwie jeden wielki babel na udzie
10/20 cm i na wierzchu stopy 4,5 do 5 cm szer/ 14 cm dl.Zapamietalam ,i dale pamietam bo chociaz sladu nie ma ,nie opala sie.Ja cala brazowiutka i dwa placki.
Seksi jak cholera.

Ale grzaneczki sa pyszne.
Bierzesz czerstwawy chlebek,bulke,bagietke albo co tam masz pod reka.Jak nie bedzie czerstwe to nic. Wsiaknie troche wiecej jajka.
Roztrzepuje 2/3 jaja z mlekiem ( okolo 1/4szkl),dodaje soli,pieprzu i pieprzu ziolowego. Ostatnio mi sie skonczyl i dodalam Ziola Malgorzty. Taki pieprz tylko nie tak roztary jak zwykly ziolowy.
Pieke czasem na oleju a czasem na Fritelli. Bratella w plynie mi nie smakuje. inne plynne margaryny tez.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Swieta Bozego Narodzenia w DROPSIE

W Dropsie jest adwentowy kalendarz. Z dobrociami dla uzaleznionych robotkowo.
Czyli dla mnie

http://www.garnstudio.com/julekalender.php?lang=nl



DZIALA ,odkrylam sliczna sowke na pasku narzedzi .Dodaj linka , i co.dziala.

zdjecia


mitenki czerwone

duuuzo pracy ,duuuzo

Dawno nic nie pisalam ,ale bylam troche zajeta.Zrobilam jeszcze jedne grube skarpety,cztery czapki ( dwie szare i identyczne 2 czerwone.Mitenki
sztuk 4( dwie pary).Sweter z kola - tylko chlop musi mi zrobic zdjecie,
a torche oporny jest.I kocyk dla dziecka .czyli troche tego jest.



szara dluga



szara krotka ,kolor tej dlugiej


reszta zdjec ,jak opanuje opcje posta.
U mnie to jak z ta babcia ,ktora trzymala ksiazaczke do nabozanstwa do gory nogami.
Bo dzieci jej namieszly.

poniedziałek, 29 listopada 2010

pech czyli koniec

Nie pisalam zeby nie zapeszyc.Niestety ,nie udalo sie.Z pobranych 11 jajeczek udalo sie 5 zaplodnic.Klasa C ,ale podobno lepsza jak poprzednim razem. Powiedzial laborant. z powrotem wrocily dwa zaplodnione embriony.No coz ,progesteron i czekanie.Po dwoch tygodniach spokojnego siedzenia nagle
odmowily wspolpracy no i skonczylo sie. Poronienie? Dla kobiet sztucznie zaplodnionych tak,to jest poronienie.Z calym negatywnym bagazem uczuc,bolu
i braku akceptacji otoczenia.Dla lekarzy zwyczajne wydalenie zaplodnionych jajeczek. Po prostu koszmar. Wiem ze w takiej samej sytuacji jest spora populacja kobiet , ale jakos nie czuje z nimi wspolnoty. Teraz jestem ja
i tylko ja z moim bolem i zloscia na caly swiat.Zawsze bylam otwarta na ludzi, kocham swiat,bo generalnie nie jest taki zly.Ale teraz jestem ja,moj chlop i robotki.Lize rany i mam nadzieje ze psycholog pozwoli mi na dalsze proby z IVF.Wedlug mojego ubezpieczenia jeszcze 3 razy.Jak ja to przezyje?
Ano ,pozyjemy ,zobaczymy.

ankieta

Co co kazda z nas powinna zrobic.Czy masz bloga,czy tylko od czsu do czasu siadziesz do kompa zeby cos poszykac.Jak parasz sie sztuka piekna. A wszystkie robotki to taka sztuka. WYPELNIJ ANKIETE


Rękodzieło w sieci

zajmuje to pare minut ale warto. Jestesmy silna polskojezyczna grupa ,i pokazmy to.
Pisze sie o calym swiecie ale nie o nas. Wiec stworzmy historie, a co.

Polka potrafi , nieprawdaz?

niedziela, 14 listopada 2010

Etap 2 PUNKCJA

Bolalo jak cholera, poprzednio nic nie czulam. No ,potem spalam caly dzien . ALE NIE BOLALO.
Teraz prawie pogryzlam M. Byl przy mnie caly czas. Doktorka potem przyszla  z przeprosinami ze za wolno podano mi srodki znieczulajace. A mnie brzuch boli jeszcze teraz. Moge tylko Paracetamol przyjac do 4 tabl 500mg przez dobe. Jestem obolala i wkurwiona. Gryze, kopie, jestem zlosliwa i mam sensowna wymowke.
BOLI. I sie boje, ze bedzie jak poprzednio. Czyli nie beda chacialy rosnac. Kwalifikacja C czyli slabiutko.
Pobrano 11 jajeczek. Czyli podobno wiecej szans. Zacisnac kciuki i modlic sie o cud.
Bo teraz to tylko na cud licze. I swietego Dominika. http://www.dominikanki.republika.pl/litania_do_sw_katarzyny_ze_sieny.html   na jednym z blogow  znalazlam ten link. I kozystam. Kazdego dnia. Z nadzieja ze sie uda. Bo nadzieja jest brutalna suka, lasi sie , przymila, owija sie wokol nas jak bluszcz . Ile moznaano dlugo

Kwiatuszki dla ksiezniczki

dziecko mialo urodziny. Byl tort, pelno prezentow, nie zawsze na czasie. Dziecie jest w wieku 4 lat ,
wiec marzy zeby zostac princessa, a tu rodzina zmusza do prozy zycia. Ciotka najpierw popelnila
szaliczek a potem zapytala czy moze byc. Ano moze, nawet bardzo moze.

Wiec 100 lat ksiezniczko

piątek, 12 listopada 2010

chcial stryjek siekierke ,dostal kijek

Nie doslownie tak szedl ten wierszyk, ale ... rozmiary i efekt  te same.
Nie udalo mi sie zakupic przecudnej urody sofy  z postu zakupy. Mialam szczytne plany.Bialy pokrowiec zerwac. Calosc pomalowac na szary z odcieniem zieleni lub fioletu. Ostatnio bardzo mi sie podoba fiolecik. Kremowe poduchy pozostawic. Cena 35 euro, transport w  wlasnym zakresie. NIESTETY
Komus tez sie spodobala. Ale to nic nastepnym razem lepiej. Ale za to kupilam kordonek ,2 rodzaje,





Mosiezna  wage ,
zawieszana
( brudna jak cholera)



ale po wyczyszczeniu powiesze w oknie  tarasowym.Czyszcze octem .Owijam mosiadz papierem kuchennym zalewam octem i zapominam na godz. Drobiazgi wrzucam do octu i podgrzewam.
Moj holender  juz nawet nie protestuje.Ot takie dziwactwa Polki.




tu po czyszczeniu. Nie lubie ekstra blysku.
Mosiadz musi miec lekka patyne.
  I   MA !!!!!








Poradnik ogrodowy sztuk dwa ( tak tak znowu , M wystarczajaco ponarzekal ,caly sklep slyszal ).

No coz . Ogrod w ruinie, ale ile inspiracji. Hm , na razie pozostaja w ksiazkach. I w sferze marzen.
Przywiezli mi 20 ciezarowek nowej ziemi,a jeszcze z 10 musza. Teraz mam gory i doliny.
Cuuudo w takim plaski kraju jak Hollandia.

Ps .doprowadza mnie do szalu nieustawiona data na aparacie fot.Poprawialam tysiac razy i .. nic.
A cierpliwosc do mechanizmow nie dla mnie niestety.

czwartek, 11 listopada 2010

skarpety z owczej welny

Kupilam w tweedehandse sweterek .Ciut za maly dla mnie , ale z cudownej welny merynoskiej farbowanej w pasy. Kupilam i rzucilam do kata  z zamiarem sprucia .To bylo na wiosne. Zeszlego roku. Na wakacje przyjechaly siostrzenice, starsza na etapie komputera i mangi (japonski chlam) ,mlodsza daje sie czasami za uszy odciagnac od monitora. I w czasie sluchania MP4  zajmuje sie recyklingiem ,czyli pruje stare swetry, albo przewija wloczki na motowidle coby latwiej sie robilo. W wyniku dzialalnosci mlodocianej ,uzyskalam 2 duze pudla ( jak to okreslaja Holendrzy ,po bananach ) przeroznistej wloczki i welny.
No ,gotowe.No to moge popelnic skarpety,zwlaszcza ze chlop narzeka ,jeczy : ze zima , ze deszcz ,ze jeszcze mu zadnych nie zrobilam. Hm,moje druty zostaly w Polsce i jeszcze na dodatek nie wiadomo dokladnie gdzie. Ale ,co tam. Ide do sklepu z ambitnym zamiarem zakupu. Pytam czy sa,pani mnie wysyla do polki z drucikami i co? Jajco, w holandi maja inny zwyczaj  skarpetowania niz na wschodzie Europy.
Uzywaja 4 drutow. Slownie czterech . I nagle mnie oswiecilo,czysta farbowana blondyna. To dlatego tak dziwnie na mnie wszyscy patrzyli bo ja pytalam o 5. A tu sa raczej mniej kumaci niz w Polsce. Polak zaczyna od sondowania , az w koncu ci  i  tak  cos sprzeda .
No coz wzielam te 4 i podeszlam do kasy.Podyskutowalam troche o roznicach kulturowych i zwyczajach
robotkowych i poszlam do ulubionego tweedehandse, gdzie co jak co ale pojedynczych drutow do cholery i troche .



A to efekt pracy dwoch wieczorow.
Fotografia na moich owlosionych nogach. Musze przyznac ze az do teraz nie wiedzialam ze mam takie grube lydki. Ach ,kompleksy.

Jasiu. Boli? Boli prosze pana.

Drugie podejscie do IVF. Zastrzyki bola jak diabli. Poprzednio jakos mniej to czulam . Robie sie starsza chyba. Jak to kochanie okreslilo "mlodsi nie bedziemy". Wiem ,wiem.Ale poludzic sie moge,czemu nie?
Moj byly nauczyciel angielskiego lubil myslec ze dzieki wspolczesnej medycynie i zdrowemu trybowi zycia dozyje 140 lat. Ma teraz 75 wiec moze i  dozyje. Dla mnie to nienormalne tak dlugo chciec zyc.
Samotnie na dodatek. Wszystkie starsze osoby (powyzej 80 lat ) mowia ze bylo fajnie tylko ludzie z ktorymi moga na znajome  im tematy pogadac poumierali. Roznica pokolen jednak pozostaje. Moje mlodsze kuzynostwo ( roznica 12- 14 lat ) nie rozumie dlaczego my stalismy w kolejkach po buty, artykuly spozywcze, szkolne.  Tez tak macie? Starsze osoby tez. Dzisiaj pacjetka opwiadala jak to w sabotach
 chodzili do szkoly (czteroklasowka )


 i w szkole musieli je postawic przy kominku a zalozyc robione na drutach papcie lub zwyczajnie w skarpetach. A na to jej sasiadka ,mlodsza o 20 lat stwierdzila ze to nie mozliwe bo oni mieli amerykanskie buty. Prawie sie poklocily. ta mlodsz nie mogla zrozumiec ze inne czasy,inne obyczaje.

\chociaz ....
Kiedy pierwszy  raz  tutaj wyladowalam, zobaczylam saboty (klompen) zwyczajnie na ulicy.
Dzieci , mlodziez ,dorosli . Wygodne , ekologiczne ( drewno).
Moje chlopie nie nosi,nie lubi i juz. Jego bracia za to nosza kiedy tylko sie da. Nawet jezdzac na rowerze.
Niezle to nawet wyglada.ale do nich pasuja mi nasze goralskie skarpety.Taki polski akcent se myslalam.
Ano nie bo moj chlop tez se takie zazyczyl i ma . Opis w nastepnym poscie.

wtorek, 19 października 2010

historia lubi sie powtarzac

Przeczytalam dzisiaj na blogu   Kawoszki  http://szczypta-cukru-lyk-goryczy.blog.onet.pl/Zly-mezczyzna,2,ID415663341,n o zyciu z osoba chora psychicznie, leczona na zamknietym oddziale psychicznym ,bez szans na wyleczenie. Takich historii jest tysiace ,miliony. Kazdy z nas spotkal na drodze swojego zycia chorych psychicznie,uposledzonych psychicznie. Prawie kazdy sie lituje ,prawie nikt nie pomaga ale surowo ocenia. Dlaczego tak pisze? Bo znam to .Wujek z schizofrenia przesladowczo - maniakalna ,ktoremu pomagal jego ojciec.Wujek nie dopuszczal nikogo innego do siebie,nikomu nie ufal.
Zona ,dzieci, brat ( moj ojciec) ktory mieszkal po sasiedzku, i my dzieci brata. Nikt nie mogl wejsc na podworko. Pomoc wygladala na komunikacji przez wysoki plot i to tak zeby wuj nic nie zauwazyl.
Gehenna dla dziadka ale on zawsze powtarzal, to moj syn ,moje dziecko.



Druga historia to kolezanka z pracy.Mloda dziewczyna ktora miala wielkie plany,ale nigdy nic o rodzinie nie opowiadala.Nikt nic nie wiedzial. Do momentu gdy nie przyszla do pracy.Poprzedniego dnia ,zamiast jechac po pracy do domu,wsiadla na przystanku do innego autobusu  i zglosila sie, sama, na oddzial psychiatryczny do lekarza ktory leczyl jej matke. Zauwazyla u siebie  te same symptomy, a ze wiedziala ze schizofrenia moze byc dziedziczna wolala zapobiec wlasnemu samobojstwu. Diagnoza : schizofrenia i depresja.
Opinia ludzi : a bo ona taka niedorobiona byla.


Inna kolezanka poznala mezczyzne swojego zycia w gorach. Dwie grupy sie spotkaly . Wycieczka z zakladu pracy i klasa maturalna. Wycieczka z pracy  nie chlala ,co bylo dziwne w latach 90. Teraz zreszta tez.
M. zapoznala,fajnie sie rozmawialo ale ona telefonu nie miala ,adresu nie chciala dac,wiec moze by sie i po kosciach rozmylo. Pan G. jednak stwierdzil ze chce ja lepiej poznac.Wiedzial gdzie chodzi do szkoly.
Wiec pewnego dnia poczekal az skoncza sie lekcje i zaprosil na kawe. Pogadali i zaczeli randkowac.
On doswiadczony prawie 30 na karku,i  panienka 18 letnia. Efekt ciaza, szczescie ze tuz przed matura wiec ja zdala. Dla rodzicow szok, brat chcial narzeczonego zatluc no ale... dziecko w drodze.Wiec rodzice zaczeli napierac na slub. I tu szok. On bral juz slub cywilny i koscielny. I nie ma rozwodu.
Dran ,meda. Slubu nie ma i nie bedzie. Kiedy emocje opadly ,wyjasnil sytuacje. Zona bez szans na poprawe
leczy sie w szpitalu psychiartycznym,nie ma nikogo oprocz niego. Jej rodzina nie pomaga ale wymaga.
On to akceptuje,albo akceptowal ale chce tez zyc. Jego propozycja to wspolne mieszkanie, M idzie na studia tak jak bylo zaplanowane. Odpowiedni testament i wszystko na M. Rodzina zony szybko zareagowala. Ale jak to sie mowi, pani weszla  gola do malzenstwa a po dwoch latach zamknieto ja w psychiatryku. A ze nadal sa malzenstwem to rodzinka nic nie wysadzila ,jeszcze stracili. Ale Mlodych zaszczuli/\. Na dobre im to wyszlo. Wyprowadzili sie do innego miasta. G zaczal wlasny interes , idzie niezle.
Maja trojke wspanialych dzieci. Ktore proboszcz z ich parafii ochrzcil bez problemu, Mogly przystapic do komunii. Osadzano.jasne ze osadzano. Ta kurwa ukradla komus meza. Ale przetrwali. Zona G dostala wylewu po ataku szalu, umarla podobno spokojnie. Ale ludzie wiedza lepiej ,pewnie zaplacil zeby ja uspili.
Od paru lat przyjezdzaja w odwiedziny juz jako legalne malzenstwo. A ludzie ? Oni maja kase wiec trzeba ich znac. Teraz. A oni pamietaja jak to bylo onegdaj .

Lapowki dla lekarzy, pielegniarek. Odwiedziny u kogos kogo kochasz a kto cie nie zna i obrzuca obelgami.
Oczernianie za plecami i najgorsze DOBRE RADY. Cecha narodowa .Ja wiem lepiej. Nie mysle, nie musze
wiem bo jestem. Dotyczy to kazdej plci i wieku ,wyksztalcenia. Jak to powiadaja glupota nie zna granic ,
Musisz tak zrobic .Szanuje ludzi ktorzy cos dla innych robia. Sami z siebie. Wolontariusze. Ale i takich co wysluchaja. Sama jestem z tych co sluchaja ,nie umiem jeszcze sie wyzewnetrznic,ale sie tez tego ucze.
Bo to wazne dzielic sie ,nie oceniac.OD TEGO JEST BOG. On to moze,nie my paproch marny.

Moja babka zawsze mowila UWAZAJ ,TOBIE TEZ MOZE SIE COS PRZYKLEIC wiec pomysl czlowieku 3 razy zanim cos powiesz lub zrobisz.To innego czlowieka boli, w sercu, w duszy.To wroci do ciebie, i moze nikt tego nie powie ale anieli zaspiewaja "a widzisz , Historia lubi sie powtarzac".

środa, 13 października 2010

zakupy

Moj chlop jest swiety,serio. Cala chalupa ( spora zreszta ) zapchana meblami. Z mojej winy.Jak widze cos ladnego, taniego i miesci mi sie w aucie to kupuje. Kocham stare meble ktore moge odnowic.Jestem poczatkujaca i przy starociach ( czyt. zadne antyki ) nie boje sie ze cos sknoce. W domu zawsze dyrygujaca byla siostra ( mlodsza zreszta ) , Ja bylam od robotek recznych i wykanczania ludzi psychicznie.
Ale ,ale, koniec dygresji bo moge tak do rana. Wypatrzylam na Marktplaztu ( tutejszy Allego,czy Swistak)



cos pieknego. Oczywiscie dla mnie. Gola patrz i placz. Mozna zwyczajnie w tweedehandse (nie podam jeszcze gdzie) nabyc to cudo. Mam na niego pomysl. Pasuje jak ulal pod lustro do mojego kacika.
Jeszcze tylko do piatku nikt inny nie moze tego nabyc.Dlaczego do piatku? ktos moze  zapytac.Ano w piatek moj chlop ma czas razem ze mna jechac  i przywiezc to cudo. Nie ma przedplat, rezerwacji. Wchodzisz, placisz i masz.
Mam nadzieje ze bede miala.
Pomysl na przerobke juz mam. Wiem, wiem. Dziele skore na misiu ,ktory po lesie chasa. Ale .....
Z drugiej strony patrzac, przelecialo mi tak duzo fajnych rzeczy kolo nosa ( przyczepke musimy pozyczac coby cosik przywiezc ) ,wiec  moze sie jednak nie nakrecac?
Siora, trzymaj kciuki i mysl o tym winku w letnie wieczory na swiezym powietrzu.

czwartek, 7 października 2010

BARBECUE czyli grill

Kocham grillowac.Kazdy z mojego rodzenstwa i blizej znanych mi osob to lubi. Z jednym niechlubnym  wyjatkiem. MOIM CHLOPEM. No, on lubi to zarelko z grila z sosem sate najlepiej ( sos z orzeszkow pinda), piwko przy tym. Bagietke z maselkiem ziolowym. Ale nie lubi tego organizowac.
Holenderskie przygotowania to kupienie w sobote lub w piatek skrzynki lub dwoch piwa,jakiegos napoju (od razu widze KINGSAJZ, 4 butelki wodki i jedna polococta - impreze mam) dla dzieci i wina dla mam
( PROWADZA). oraz GOTOWYCH ZESTAWOW DO GRILLOWANIA .jeden pojemnik na 2 leby,
albo zoladki.Siedza ,pija, lulki pala.Najczesciej bez tancow ale ze swawolami.
Jak jestem u mamci to zdobywamy dobry karczek, piersi z kurczaka, boczus cudownej urody.Tlusto?
W mojej rodzinie na tlustym zarle sie zyje.Dlugo. Ci co jedli dietetycznie wachaja dym z grilla siedzac na chmurkach. Niestety ,stara prawda tez mowi ze rak nie lubi pozywnych potraw. I to sie sprawdzilo u tatki.

mialam urodziny

Na szczescie juz po nich.Jak zwykle udalam ze ich nie mam. Nie cierpie ich. Malo kto o nich pamieta, jesli idzie o Polakow.Holendrzy mnie wpisali na stale do kalendarzy w WC i teraz pamietaja. Nawet to mile. Holenderskie urodziny to maly kawalek tortu,troche gotowych przekasek i duuuuuuuzo kawy lub innego napoju (w tym alkoholowego).Siedza na luzie,nie traca kasy na wielkie imprezy.I nie traca przyjaciol, jak nie ma wyzery  to nie ma. OK. Znamy sie od lat i to ze nie przyjdziemy ozlopac sie piwska to nic. Idziemy dalej razem. A w tym roku wyslemy sobie kartki z okazji urodzin (imienin tu sie nie obchodzi,nie znaja tego).
I to mi sie podoba.Kiedy moi rodzice z przyczyn finansowych (trojka malych dzieci i jedna osoba pracujaca)
zrezygnowali z tego typu zaproszen a takze sami przestali chodzic, grono znajomych , przyjaciol a nawet
rodziny spadlo do minimum. Mama ma trzech braci. Na swieta dostanie czasem kartke (jak sama najpierw wysle) ale urodziny?!!!!  w dobie telefonow i komputerow. Hm reszta jest milczeniem.
Ja dostalam kartki od mojej najblizszej rodziny ( w tym jedna E kartke, ktora z powodzeniem uzywam do katowania chlopa mego lubego) bukiety od  rodziny chlopa i duzo sms od znajomych mi holendrow i polek tu z zagranicy. Bo co z oczu,to z serca niestety. Polska milczy.Moze to i dobrze.Nie ma mnie na NK i facebooku. Nie rajcuja mnie tego typu spedy.I pewnie to blad. Podstawowy.Ludzie maja krotka pamiec.
Ale co tam.Jestem rok starsza Za pare dni zaczynam nowe leczenie  (zastrzyki sa juz w lodowce)
a weekend ....No wlasnie.Jutro ,czyli W piatek wieczorem jedziemy  do Reuve, Integracja w czystym tego slowa znaczeniu. Dzieciaki szaleja,moga wrzeszczec ile pary w plucach. Maja do tego osobny domek. Dorosli nie musza reagowac,chyba ze ktos zlamie noge. Zaplanowalam Bingo (narodowe zboczenie ale fajne),Zoo i grilla.A najlepsze w tym jest ze jak ktos chce jesc to sam sobie piecze albo nie je.I nie ma
gadania "moze cos jeszcze podac",a jak sie cos skonczy to "op is op" czyli skonczylo sie to nie ma i juz.
Pogoda tez sie zapowiada dobrze, wiec czego sobie jeszcze Zyczyc?
JA , TYPOWA POLKA ZYCZE SOBIE WSZYSTKIEGO I JESZCZE WIECEJ!
A CO, PRZECIEZ JESTEM TEGO WARTA.wSZYSTKIE REKLAMY TO POTWIERDZAJA
( za wyjatkiem tych z srodkami do czyszczenia kibelka)

sobota, 2 października 2010

Jest po polnocy wiec mam urodziny

Jestem stara,tak powiedzial lekarz.Mam 39 lat i od 4 lat probuje zajsc i donosic ciaze.Dwa poronienia przed leczeniem.Jedno w trakcie leczenia ,jedna nieudane IVF.W miedzyczasie  3 razy KI ( jak u krowy) i 3 razy
IUI.To bylo bez efektu.No ,prawie.Przytylam w ciagu roku 6 kilo.Na diecie.Podobno normalne.Rozstroj psychiczny i problemy ze zdrowiem tez podobno normalne.Dobrze chociaz ze mam swietne ubezpieczenie
i za wszystko placi ubezpieczyciel.Kolezanka w Polsce zadluzyla sie na sume fajnego autka i jeszcze splaca.
Ale ma dwojke swietnych dzieci .Normalnych ,mimo ze Inna kolezanka,ta od eutanazji przewidywala ze Kaska debile urodzila.Tak czy siak zazdroszcze jej.Jej sie udalo,mi jeszcze nie.
No ale ale ,mam urodziny, dzis ,2 pazdziernika..Hurra.Mam ochote zakopac sie w lozku i nie wychodzic przez miesiac.Mam torta,kupilam gotowca.Tutaj i tak nikt sie nie pozna.Jak zrobilam polskie urodziny to mi zarcia na tydzien zostalo,a ja sie balam ze braknie.Inny kraj inne obyczaje.Ale wygodniej sie zyje,i nikt mi tylka nie obrabia.Wiec Zdrowie Moje.Dzis i zawsze.
Mam piekne plany na caly weekend.Dzis chce do ogrodow w Appelterne(mam bilety od roku),potem albo kino albo dyskoteka.Chopy beda pic piwsko a ja szalec,czyli jak zawsze.Jutro niedziela,jeszcze nie wiadomo czy bedzie u nas ksiadz.Ale kosciol otwarty wiec chociaz swieczke zapale i sie pomodle.A potem
rommel markt.Moje chlopie nie moze odmowic ,to jest moje zyczenie urodzinowe.
Mjje schatje jest na kartach.Raz na tydzien ,zawsze u kogos innego ,spotykaja sie w piatek ,pija piwsko ,plotkuja i udaja ze graja w pokera.Spotykaja sie od czasow szkoly podstawowej.Z krotkimi przerwami ale trwaja.Razem.

piątek, 1 października 2010

historia sie powtarza

Wczoraj byla 5 rocznica smierci taty.Nie ma go ale czuje ciagle jego obecnosc.Nie moglam z wiadomych mi i mojej rodzinie powodow przyjechac na jego grob ale bylam w naszej podobno znanej z cudow kapliczce zapalic znicz

.
http://www.mariakapellen.nl/beers.htm
-to jest ta kapliczka,stara ale jak koscioly sa puste i tylko dziadki tam chodza,to tutaj mlodziez i moj przedzial wiekowy.
Nie sadzilam ze tak mnie trzepnie,jakby nie bylo 5 lat.A jednak.w nocy ciagle ten sam koszmar,wchodze na sale i widze puste lozko.Mialam tate umyc,nakarmic.Sasiad tylko pokrecil glowa.Ja do pielegniarki a ta bidna dziewczyna nie wiedziala co ma powiedziec.Nikt nie zadzwonil,nie wyslal wiadomosci.Padlo na szczescie na mnie nie na moja mame.Tato mial raka pluc z przerzutami,ale na sczczescie dla niego umarl na wylew do mozgu.Wedlug sasiada umarl z usmiechem na ustach.Bez bolu ktorego tak wiele doswiadczyl.
Ostatnie 3 miesiace jego zycia to byla prawdziwa Golgota.Duszenie sie pod tlenem.Pluca zajete rakiem wiec nie pobieraja tlenu,nie transportuja go do krwiobiegu,potem zawal serca,wylewy do mozgu.Wypadek samochodowy kiedy go przewozono karetka z jednego miasta do drugiego.Jednego dnia tata
byl calkowicie sprawny i rozmawial z nami tak spokojnie,drugiego calkiem roztrzesiony nie wydusil ani slowa.Nie potrafil juz wstac z lozka.Modlilam sie o cud dla niego.I nadszedl ,ja jestem pragmatyczka .
Wiec blagalam nie o uleczenie ale zeby go przestalo bolec,zeby mogl oddychac.To co nastapilo bylo dla niego naprawde najlepsze.Wiec jak prosimy to jednak ktos slucha.Nikt z rodziny nie byl przy nim gdy umieral.Normalka ktos powie .Nie dla mnie.Tak  tak sie zlozylo,ze  wczoraj umierala u nas 90letnia babcia.Caly czas ktos przy niej czuwal.Od kilku dni nie zostawala sama.Zadbano o jej komfort psychiczny(o fizyczny dbamy my).Kiedy weszlam do sali sprawdzic czy wszystko w porzadu,babcia w spokoju
umarla.Mialam w planach najpierw isc cos innego zrobic ale jednak weszlam do niej.Przypadek?Moze i tak,ale kobiecina umarla tak szybko ze nikt wiecej nie zdazyl przyjechac.Byla tylko mlodsza corka i ta byla z nia do konca.Szczesliwa ze bylam z nimi,ze nie byly same.
Pomoglam  kobiecie tylko pare lat starszej ode mnie umyc matke, wybarac ubrania i ubrac cialo.Poczulam sie jakbym byla przy tatku.Zrobilam to czego nie moglam w Polsce.Ludzie umieraja w szpitalu,nikt sie nie pyta dlaczego,na co.Sterylnie i po klopocie.Informacje trzeba wyrywac z gardla lekarzy.Jestem pielegniarka szczesliwa ze nie pracuje w Polsce.
Przepracowalam 15 lat w szpitalu.Podlosc i glupota lekarzy i przelozonych,
niektore kolezanki tez potrafily i nadal potrafia zalezc za skore.
Jedna z nich stwierdzila ze sumieniemi nie pozwoli wyjechac do Holandii,bo tam jest eutanazja.Hm nikt tutaj nie zabija Pavulonem.Wszystko jest dokladnie zapisywane i monitorowane.Dziadki dozywaja setki i swietnie sie maja.Fakt ida do domow starcow,ale po to zeby sie nie nudzic.Moja tesciowa,calkowicie sprawna fizycznie,troche zapominajaca sie ,tez tam chce.
Dlaczego? Ano Bo tam sa jej kolezanki.Moze miec tam tez wlasny samochod, zajecia dodatkowe. Apartamencik z kuchnia. Nawet psa .Albo inna gadzine.I jak zlamie noge to w kilka sekund ktos sie zjawi.W domu roznie bywa.Tu tez.Ojca kolezanki znalazla rano pomoc ktora przychodzi codziennie.Nie chcial sie przeprowadzic wolal mieszkac sam.Rodzina ma teraz wyrzuty sumienia.Trzeba go bylo zmusic.
Ale w dokumentach czesto pisze NIE REANIMOWAC,wybieraja te opcje,o dziwo,katolicy.Mowia ze Bog ich stworzyl jako ludzi a nie jako kroliki doswiadczalne.A poza tym ich emerytury nie sa potrzebne ich dzieciom.One musialy wczesnie isc na swoje,tak sa tu nauczeni.Chyba slusznie.

poniedziałek, 27 września 2010

Rozowo mi czyli sweterek dla Hany

Ale jestem dumna i blada.Udalo mi sie cos technicznego.





hm


Wlasnie odkrylam ze robie literowki, male bledy ale zawsze to ortografia. No ale mialo byc o owcach. Mile zwierzatka, glupie jak but, leza jedna za druga w poszukiwaniu trawy.
U sasiada zielensza,smaczniejsza oto motto owieczki.I z tego powodu byla cala chryja.
Serio.Mielismy te potwory tym razem sztuk 20 ,cos okolo miesiaca. Wyzarly trawe do golej ziemi w jednym miescu wiec moje kochanie z kumplem przeniesli je do innej czesci ugoru. Pelno chwastow ,no ale ale tuz pod nosem moje rachityczne roslinki, wiec cholota stala caly czas przy drutach pastucha. Welna odrosla wiec po pewnym czasie przestaly reagowac na szok elekrtyczny.Wracam sobie po nocy w piekny sobotni poranek,szczesliwa ze przedemna cudowne zasluzone ,sluzbowe 3 dni wolnego, jednym slowwem idylla.Godzina 7.30 rano.Sobota,wszyscy spia. Ja jeszcze tylko pod prysznic, piesek na pole potrzeby fizjologiczne musi zaspokoic.Herbatka ,buleczka.Pierwszy kes,na szczescie przelkniety.Patrze na zewnatrz i chyba widze owce w kukurydzy sasiada.W kapciach i szlafroku buch na zewnatrz.Uff zwidy po nie przespanej nocy.Przeliczylam maskotki.22 sztuk.Troche duzo,chyba bylo 20.Ale po dwoch dyzurach,moze byc,byle nie mniej.Wlazlam do cieplego lozeczka wysluchalam narzekan na zimne czesci dystalne.Powiedzialam zeby sie zamknal bo zaparzylam mu kawe i zapadlam w blogi sen.Po jakims czasie mam dziwny sen jakis.Ktos przeklina po holendersku,niemiecku i polsku.Tutaj? na tej wiosze to tylko mi sie zdarza.Nic to majaki i tyle.Obrocilam sie na drugi boczek i Morfeusz nakryl mnie swoim plaszczykiem.Potrzeba fizjologiczna brutalnie przywolala mnie do rzeczywistosci.
Zlatuje jak burza na parter,kierunek WC.Ulga.Kierunek lozeczko.Stop.Do okna.Owiec niet.Hm.At nic nie mowil ze zabiera dzis bydleta,ale czemu nie,jego sa.Niech se bierze.Kawusia,ciasteczko,relaks.Zasluzylam na powolne rozbudzenie.Wraca moj chlop i od progu pyta czy cos zauwazylam.Acha jasne ze tak,owce znikly.Kochanie zaczyna sie zwijac ze smiechu.No znikly.Wczoraj Przywiezli dodatkowe 15 owiec.Nie sprawdzili czy pastuch jeszcze dziala i dzisiaj rano bydlatka sobie wyszly.Dobrze policzylam.Te co jeszcze zostaly to byla ta nadwyzka.Potem cala cholota polazla za prowodyrami i zablokowala droge dojadowa do 4 wsi i 2 dojazdowki do autostrady, udowadniajac wyzszosc roweru nad czterokolowcem.Mieszkam za wsia w fajnym miejscu,mam wszedzie blisko,ale jak cos sie wydazy to nikt nie przejedzie.Ludzie mieli ubaw jakies 2 godz,potem sasiad zaangazowal swojego psa pasterskiego(specjalnie po niego pojechal na rowerku)
i zagonili talatajstwo do kojca sasiada.Tez ma owce,a ze kolczyki lale maja to sie nie pomylily.Byla sobota,piekna pogoda wiec taki heppening to tylko sama radosc.
A ja to przespalam.Nie ma to jak liczenie owiec.Kukurydza ocalala,trawa u sasiada zielensza,smaczniejsza....

siala baba mak


Moze i nie siala,bo wystarczylo ogrodka na jesien nie uprzatnac i dziadostwo samo sie rozsialo razem z dynia miniaturka.A ze rosnie wszystko jak szalone to troche problemu mam.Sasiadka az przyszla spytac co ja robie ze tak rosnie.Ano pani szanowna,wlasnie nic i dlatego rosnie.Nie uwierzyla,przeciez nie siedze na okraglo w ogrodku.Raz na 2 tyg przed wywozka zielonych odpadow wystarczy? Jak dla mnie wiecj jak trzeba.Narzedzie pracy potocznie zwane kopaczka przywloklam z Niemiec(oni tego nie maja),Rosiny tez jakies inne.Najczesciej chwasty,ale tez ekologia.To na dwoch poletkach.Jedno to taka wieksza torebka z daliami 1m/2m,drugi to pas ziemi 3m /8m
jets tu wszystko co dostalam za darmo.Sklamalam.Tulipany musialam kupic.
I jeszcze 10arow ugoru ogrodzonego drzeami.Na szczescie kumple chlopa maja owce i czasem pare pozycza,Ekologiczna kosiarka,uzyznia glebe tylko z gzami byl problem.Do czasu.Sasiad ma konie i kupil dazenval.Czarna pilka w bialym kapturku.Nie sadzilam ze muchy sa takie glupie ale sa.Przez cale lato mialam spokoj z gzami,
za darmo,jeden wywalil kase a wszyscy sasiedzi maja radoche.Ja najwieksza bo puchne po zakaszaniu.

zdjecia nie bedzie


Siadly mi baterie w aparacie, wiec zdjecia prezentu na razie nie bezdzie.Musze kupic nowe.A do sklepu daleko.2 km w jedna i 3 w druga strone( mam na mysli do najblizszych okolicznych wioch).Autko stoi na podworku tylko checi brak.
Leje leje leje a Piet weerman powiedzial ze bedzie sucho,zimno ale sucho.Cholerny holender.I wszyscy go sluchaja.Ja tez.Zaplanowalam sobie pranko,suszenie,mycie okien
a tak plaszcze tylek,czytam ,tyje moze obiad ugotuje.W telewizji nowosc.Idiota szmuglowal narkotyki w wozku inwalidzkim.Nie mowia jakiej narodowosci i czy byl uposledzony fizycznie ale psychicznie na pewnoo.Narozrabial a inwalidzi bekna.Beda mieli jeszcze trudiej.A mialo byc tak pieknie.
Na razie taka fotka. Myslalam ze to wieniec na grob,a nie.Okazalo sie ze to wiazanka slubna.Wlascicielka zachwycona,ja zniesmaczona.No ,ale ja Polka jestem.Stereotypowa.

sobota, 25 września 2010

I jak zwykle problem.Zdjecia.Sa na paincie .Hm,jak dla mnie to i tak sukces.ale to nic.Zdjecia beda jak moj mozg zaskoczy.Na razie na przerwe weekendowa.

piątek, 24 września 2010

nie miala baba klopotu...

No i mam cos napisac.Hm co.Dobrze powiedziec.Moze nas przedstawie.
Jak juz napisalam na stronie glownej jestesmy kobietami,siostrami.Rodzonymi.Mamy na to dokumenty i zdjecia.Nie mozna sie wyprzec.Jestesmy na kretej drodze zycia,kroczymy nia razem,czesto sie wspierajac o siebie.Za nami rozdroza,pagorki i gory,wawozy i jary.Nawet kilka bagienek i jedno spore mokradlo w ktore tez sie wpakowalysmy z dobrej i nieprzymuszonej woli.Bo tak.Bo pasowalo.A zreszta kapiele blotne odmladzaja,a przynajmniej tuszuja zmarszczki.Przed nami nieznane,piekne i kuszace.Och jak kuszace.Czyli typowe Ewy dwie.
Jedna z nas ma dzieci ,druga probuje je miec.Kochamy piekno i tworzymy je.
Ten blog jest naszym pamietnikiem i zbiorem arcydzielek sztuki uzytkowej.Wiekszosc,niestety,wyszla juz do ludzi,wiec nie mam co pokazac ale pochwale sie czyms.
Moja psiapsiolka urodzila coreczke wiec .....ja takie cos dla malutkiej Hany machnelam.
Druty 3 ,wloczka Royal 100% acryl ale mieciuuuutki .Mama i corka zadowolone.